Giovedì 8 Apr 2010, 11:45

Wed 7 Apr – Dick4Dick
W sumie mógłbym dać linka do recenzji z poprzedniego, styczniowego koncertu, bo wiele rzeczy się powtórzyło.
Na szczęście nagłośnienie w końcu odpowiadało możliwościom chłopaków i faktycznie mogli pokazać na co ich stać. I nie brzmieli jak coś odtwarzanego z głośników 2.1 z mp3.
Dość szybko się rozkręcili, fajna interakcja (chociaż jednostronna..) z publiką, no i fajne niespodzianki (w postaci min. grania na pianinku). Tutaj chłopaki trzymali poziom.

Po raz kolejny zawiodła publika. Byłem na 'kilku' koncertach różnych zespołów, ale tak 'żywotną' publikę widziałem ostatnio na koncercie muzyki poważnej. Lepsze zabawy widziałem czasem na pogrzebach.
Poza kilkoma osobami które wyraźnie dobrze się bawiły (8-10 osób na jakieś 150? 200?), reszta stała jak kołki i sobie machała głowami.
Spoko, może ktoś to lubi, ale w ogóle to nie pasuje do muzyki dicków, która aż się prosi o żywiołową interakcję.
Nawet sam basista (Bobby Dick? damnt, nie znam się na ksywkach ( hardcore fani mnie zniszczą)) próbował kilkukrotnie rozkręcić martwą publikę, z marnym skutkiem (lub 10 sekundowym).
Pożal się borze.
Albo może to ja jestem wyczulony.